Wyjątkowe spotkanie z Kasią Marciniewicz, której
serce domu znajduje się w kuchni. Nasz gość prowadzi bloga ChilliBite.pl od
kilku lat. Dzieli się na nim ze swoimi czytelnikami swoją pasją do gotowania,
muzyki i książek.
Moja
droga blogera pachnie cynamonem, pomidorami i czosnkiem. To
ekscytująca i pełna smaku podróż, w której poznałam wiele fantastycznych osób.
Na co dzień są prawnikami, architektami, czy informatykami, a wieczorami
ucierają ciasta i piszą blogi kulinarne. Całkiem jak ja.
Nazwa ChilliBite powstała od ciasteczek, małych, czekoladowych
brzydactw, które wyszperałam na blogu mojej ukochanej Clotilde Dusoullier. Są
mięciutkie, naprawdę niewyględne, ultra czekoladowe i gdy przełykasz ostatni
kęs, kubki smakowe dostają porządnego kopa chilli. Ha!
Inspirację
do gotowania czerpię z targu, na którym kupuję warzywa i owoce, i
dostępności sezonowych produktów, ale też zachcianek smakowych moich dzieci i kilku
setek książek kulinarnych, które kolekcjonuję od ponad 20 lat.
W
kuchni potrzebuję dobrych składników, ale też przestrzeni, ładu
i czasu, bo lubię w kuchni spędzać czas. Mimo iż jestem zwolenniczką
efektywnego gotowania i na blogu proponuję stosunkowo mało pracochłonne
potrawy, to jednak wpadam w „ciągi” gotowania, gdy pichcę, smażę i piekę.
Połączenie smakowe, którego nigdy nie zapomnę to lody
z palonego masła na ciepłym sosie czekoladowym. Byłam przekonana, że mocna,
wspaniała, ciemna czekolada musi zdominować lody, a jednak lody rozpłynęły się
po podniebieniu leciutko, zaledwie otulone czekoladą. Mariaż smaków był
niezapomniany!
Składnikiem,
bez którego nie mogę się obyć w kuchni jest oliwa, czosnek,
chilli i cynamon. Cynamonem pachnie każda moja kawa, ale też mięsa, ciasta,
przetwory. W torebce noszę maleńką posypywaczkę z cynamonem, to tak w razie
awarii. J
Odrobina chilli nie musi nawet dodawać pikanterii, po prostu w niezwykły sposób
podkreśla po prostu smak potrawy. Oliwę zmieniam jak rękawiczki. Uwielbiam tę z
Portugalii, przez całą zimę mamy dostęp do oliwy prosto z Sycylii, latem z
wypraw na Kretę przywożę grecką oliwę. Czosnek uwielbiam w każdej postaci,
nawet na surowo w plasterkach na pajdzie ciemnego chleba, chociaż taką kromkę
traktuję jak najlepsze lekarstwo na jesienne przeziębienia. Aha, całuję się
wówczas tylko z kimś, kogo akurat taką kromką częstowałam.
Moją
ulubioną książką kucharską jest Kuchnia Polska, Nauka Gotowania Marka Łebkowskiego. To biblia
kulinarna dla każdego, kto chciałby dobrze znać kuchnię polską wraz z
zapożyczeniami niektórych kuchni europejskich. Z przyjemnością czytam też
książki Julii Child i Jamiego Olivera.
Zajadam
się
świeżymi pomidorami malinowymi, oprószonymi solą morską i skropionymi oliwą,
borówkami zrywanymi przez całe lato w ogrodzie, gorącym kruchym plackiem z
jabłkami i jogurtem z pieczonymi śliwkami i cynamonem.
Namiętnie
pijam wodę, którą w domu na wsi mamy wyśmienitej jakości. Dla
przyjemności pijam puchatą, słabiutką latte ledwie muśniętą kilkoma
kryształkami cukru i oprószoną cynamonem. Lubię białą herbatę i zimowe napary
na suszonych skórkach jabłek, z korzennymi przyprawami i imbirem.
W
dzieciństwie najczęściej czytałam Anię z Zielonego Wzgórza, całą Chmielewską, Niziurskiego, Karola
Maya. Uwielbiałam książki przygodowe, a jedną z niezapomnianych lektur jest Cukiernia pod Pierożkiem z Wiśniami Clare
Compton. Zawsze byłam strasznie głodna, jak ją czytałam!
Najchętniej
wyjeżdżam do Grecji, na Kretę, uwielbiam kuchnię grecką, ale kocham
właściwie wszystkie kraje basenu Morza Śródziemnego. Z pewnością spory wpływ ma
na to kuchnia tych rejonów.
Nie
wyobrażam sobie życia bez muzyki, która otacza mnie nieustająco i
towarzyszy mi wszędzie, bez książek czytanych o świcie i mojej kuchni, która
pachnie jak nastrój, który danego dnia mnie ogarnia.
Relaksuję
się robiąc
domowy makaron. Czerwony, z liśćmi świeżych ziół albo zabarwiony sepią mątwy. Płaty
wałkowanego makarony podsychają, potem kroję je na tagliatelle i rozwieszam na
suszarce do makaronu. Pełen relaks.
Wieczorem
chętnie siedzę z dziećmi przy kominku, czytamy razem książki,
gramy w planszówki i słuchamy muzyki.
Czytelnikom
blogu polecam książkę pt. Kuchnia
z mojego ogrodu Anne Applebaum-Sikorskiej. Autorka celebruje kuchnię
polską, a w książce przedstawia także piękny rys historyczny pochodzenia naszych
rodzimych smaków, ich korzeni i źródeł obcych wpływów.
Najczęściej
słucham jazzu, oper Pucciniego i poezji śpiewanej. Od kiedy
odkryłam układanie list w Spotify, mam wrażenie, że wciąż odnajduję nowe lądy
muzyczne, a czytelnicy bloga fantastycznie się w te muzyczne podróże wciągają.
Lubię
oglądać filmy, które pozostają we mnie na dłużej. Uwielbiam
francuskie kino, twórczość Almodovara i współczesne polskie kino, które od
kilku lat ma się coraz lepiej.
Moim
ulubionym filmem jest ... To trudne, bo jest ich tak wiele. Do
moich ulubionych filmów wracam wiele razy, jak na przykład francuskiej komedi
„Nietykalni”, „Volver” Almodovara, „Tajemnicy Brokeback Mountain” Anga Lee, czy
„Zielonej Mili”. Kilka najciekawszych polskich filmów, które ostatnio zrobiły
na mnie wrażenie to „Imagine”, „Plac Zbawiciela”, „Ida”, czy „W Imię” Małgośki
Szumowskiej.
Moim
marzeniem jest realizacja filmu fabularnego, wg pomysłu,
który zrodził się kilka lat temu. To niezwykle smakowita historia, oczywiście
osadzona mocno w kulinariach. Mam nadzieję, że uda się zrealizować film w ciągu
kilku najbliższych lat.
Ze
Slow Food Warszawa związana jestem od kilku lat. To niesamowite
jak wielu pasjonatów dobrych smaków poznałam przy wspólnych działaniach. Wciąż
uczymy się o dobrym jedzeniu, organizujemy spotkania i warsztaty dla
wszystkich, którym bliskie są pierwotne smaki i Prawdziwe Jedzenie.
Wszystkie zdjęcia
należą do Kasi Marciniewicz z ChilliBite.pl.
Zapraszamy do
odwiedzenia bloga Kasi: http://www.chillibite.pl/
Rozmawiała: Agnieszka Pohl