szczypta luksusu

szczypta luksusu
fot. Le Victoria Brasserie Moderne
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gotowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gotowanie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 marca 2014

GOTOWANIE SPOSOBEM NA LANS?!






Gotowanie stało się modne. Ten, kto nie gotuje, jest passé. Gotowanie to już nie sposób na przeżycie, a na lans. Pichcą wszyscy. Na antenie programów telewizji publicznej jak i prywatnej. Powstają nowe magazyny kulinarne, a blogi  o tej tematyce mnożą się jak grzyby po deszczu. Nie mówiąc już o serialach i książkach, w których spożywanie posiłków stało się swojego rodzaju celebracją rytuału. 

Media raczą nas czasem obrazkami rodem z baśniowego scenariusza. Kto na Boga wstaje o piątej rano, by usmażyć naleśniki?  W dodatku czyni to w tygodniu, kiedy spieszy się do pracy  i przy tym wyprawia gromadkę dzieci do przedszkola czy szkoły? Oczywiście, idealnie byłoby móc spokojnie spożywać śniadanie bez zbędnego pośpiechu i w gronie najbliższych.  Ale czy w tym szaleńczym tempie w jakim codziennie załatwiamy sprawy jest na czas na delektowanie się każdym kęsem kanapki i łykiem mocnej, świeżo zaparzonej kawy? 


Dobrze, że chociaż weekendy staramy się rezerwować  dla rodziny i spożywać razem posiłki. Możemy wspólnie krzątać się po kuchni, piec razem ulubione babeczki. Spędzanie czasu razem przy posiłkach z całą pewnością zbliża do siebie. Można wtedy do woli dyskutować, milczeć i mruczeć, zachwycając się smakiem potraw wyłożonych na talerzu. 

Kiedy czujemy przesyt domowym jedzeniem, możemy w niedzielę wybrać się na coś zupełnie ekstra do pobliskiej knajpki. Co prawda pewnie będziemy ubożsi o znaczną kwotę pieniędzy, ale raz się żyje. Na miasto nie wychodzimy codziennie, nasz domowy budżet powinien wytrzymać to lekkie szaleństwo.

A po wizycie w tej czy  owej luksusowej jadłodajni chcemy sami porwać się z motyką na księżyc i odwzorować  smaki, od zera zrekonstruować przepis na danie, przy którym staraliśmy się za głośno nie mlaskać, by goście z sąsiednich stolików nie musieli zwrócić nam uwagi, że zachowujemy się karygodnie w miejscu publicznym. Całe szczęście, że z pomocą przychodzi nam  smartfon. W albumie, w gąszczu zdjęć odnajdujemy to odpowiednie, na którym „pyszni się” jedzonko. To właśnie je teraz chcemy sami przygotować w zaciszu domowej kuchni. 


Wychodzimy z siebie, próbujemy, smakujemy, przyprawiamy, mieszamy, kosztujemy i tak w kółko. I zawiedzeni odkładamy łyżkę, całość wyrzucamy do kosza. Niestety nie dorośliśmy do mistrza. Kolejny raz się nie udało, więc w ramach zemsty już tam nie pójdziemy.  Będziemy sami wymyślać i łączyć smaki, tak by inni z trudem mogli podrobić nasze receptury. Sami będziemy tworzyć trendy i staniemy się przewodnikami po świecie kulinarnym. Przecież to takie proste: wystarczy zarejestrować w sieci adres strony, a za chwilę porwiemy tłumy łakomczuchów, którzy czekają na kolejną porcję smakołyków. 


Autor: Agnieszka Pohl
Źródło: magazynobsese.pl



wtorek, 18 lutego 2014

EWA WACHOWICZ I JEJ APETYT NA SUKCES

"Telewizja to moja pasja! I sposób na życie..." wyznała kiedyś Ewa Wachowicz. To samo mogłaby powiedzieć o gotowaniu. 



Niewiele jest dziewczyn, które zaistniały w konkursie piękności i potrafiły wykorzystać swój sukces. Do tego małego grona należy z pewnością Ewa Wachowicz.

Gdy w roku 1992 studentka Akademii Rolniczej w Krakowie zdecydowała się wziąć udział w konkursie Miss Polonia, nie spodziewała się, że ta decyzja będzie rzutować na całe jej życie. Także zawodowe. Jak dziś najpiękniejsza kucharka wspomina tamto wydarzenie?

- Dwie moje rywalki opowiadały w kuluarach, że konkurs był "ustawiony", a ja odniosłam sukces bo "zabawiam się" ze sponsorami.- opowiada Ewa Wachowicz.

- Inne dziewczyny też doświadczały z ich strony przykrości. Jednej pocięły sukienkę tuż przed występem, inna usłyszała, że tytuł wicemiss kupił jej tatuś...

Dziś Miss przyznaje, że gdyby była bardziej wrażliwa pewnie by się wtedy załamała. Jednak silny charakter przydał się także później, gdy przyszła propozycja zaistnienia w świecie polityki, jako sekretarz prasowy Waldemara Pawlaka. Natychmiast pojawiły się plotki, że ma romans z premierem.

Ewa bardzo się tym przejęła, dziś jednak wspomina to wydarzenie z lekkim rozbawieniem. Być może dlatego, że w tym środowisku Ewa spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony większości kobiet:

- W Ministerstwie pomogła mi pani Krysia, sekretarka. To ona przeprowadzała mnie przez skomplikowany świat urzędu, tłumaczyła obieg dokumentów, mówiła co mam podpisać, kiedy i po co. Nie czuła zazdrości, że jestem wyżej w hierarchii od niej.


Miss wielokrotnie powtarzała, że właśnie dzięki wsparciu takich osób dziś jest realizującą się w pracy, spełnioną kobietą. Gdy Wachowicz straciła pracę w rządzie sama wpadła na pomysł świetnego interesu, dzięki któremu dziś uchodzi za kobietę biznesu:

- Przyszłam do Niny Terentiew z projektem Podróży kulinarnych Roberta Makłowicza.- wspomina Ewa Wachowicz. - Terentiew przekonywała mnie, żebym występowała na wizji. Tłumaczyłam, że to niedobry pomysł. "Zaufaj mi" poprosiłam. I ona pozwoliła mi robić to, co czuję. Kilka lat później, również dzięki Terentiew zaczęłam prowadzić program "Ewa gotuje" w Polsacie.

Już wcześniej najpiękniejsza Polka prowadziła program w radiu i regionalnej, krakowskiej telewizji, gdzie nabrała dziennikarskich szlifów.

Obecnie, oprócz programu Ewa gotuje można ją obejrzeć również w Gadżetach Kobiety w Polsat Cafe. Była Miss postanowiła jednak schować się za kamerami i tak została producentką programów telewizyjnych poświęconych kuchni. Tak powstała Promiss- najbardziej znana w naszym kraju agencja zajmująca się produkcją programów telewizyjnych o tematyce kulinarno- poradnikowej.

Pierwszy wyprodukowany program, Poradnik imieninowy ukazał się już w 1998 roku. Ewa wystąpiła wówczas w podwójnej roli: producentki oraz współprowadzącej, gdyż występowała wraz z Aloszą Awdiejewem. Na wizji Wachowicz przepytywała swoich gości, znane postaci show- biznesu, jak radzić sobie w różnych sytuacjach życiowych takich jak wyprawienie przyjęcia dla znajomych czy eleganckie zapakowanie prezentu.

W jednym z odcinków wiązania krawata uczył telewidzów nie kto inny jak Robert Makłowicz. Ewa zaprosiła potem charyzmatycznego kucharza do swojej drugiej produkcji: Podróży kulinarnych Roberta Makłowicza. Program ruszył już w 1998 roku na antenie telewizyjnej Dwójki i z miejsca okazał się hitem. Co niedziela przed odbiornikiem zasiadały nawet dwa miliony telewidzów!

W ciągu 10 lat nakręcono 222 odcinki a ekipa odwiedziła aż 24 kraje, których zwyczaje kulinarne i popisowe dania przybliżał nam znany kucharz. Wiele odcinków było nakręconych oczywiście w charakterystycznych zakątkach Polski, jednak największym przebojem okazał się program podczas którego Makłowicz gotował w... przedszkolu.

W 2003 roku Telewizja Polsat wypuściła kolejny program, którego pomysłodawczynią była Ewa Wachowicz. Domowa kawiarenka była programem nietypowym, bo poświęconym tylko deserom. Pomysł jednak chwycił! Również dzięki debiutującemu na szklanym ekranie doświadczonemu kucharzowi: Tadeuszowi Gwiaźdińskiemu.

Największym sukcesem producenckim byłej Miss jest jednak jej autorski program Ewa gotuje. Dzięki niemu Ewa Wachowicz zyskała sporą popularność i została zaproszona do V edycji Tańca z gwiazdami a potem do śpiewającego show Tylko nas dwoje, gdzie wspólnie z Jackiem Wójcickim stworzyła ciekawy duet. I choć od początku było jasne, że gotująca Miss nie ma głosu o najczystszej barwie, tym razem również zdobyła ogromną popularność.

A co robi Ewa Wachowicz wtedy gdy nie gotuje i nie występuje przed kamerami? Pisze. Jej książki kucharskie, takie jak Ewa gotuje czy Słodki Świat Ewy Wachowicz okazały się bestsellerami.

Dziś Ewa Wachowicz to kobieta- instytucja: to nazwisko kojarzy się nie tylko z ładną buzią, ale też z pasją, która stała się trampoliną do sukcesu.

Joanna Bielas